Jakiś czas temu świętowaliśmy premierę kryminału „629 kości” autorstwa M.M. Perr. Jeśli jesteście ciekawi jak odbierają książkę czytelnicy, zapraszamy do przeczytania recenzji Pauliny z portalu „Zbrodnia w Bibliotece” – KLIK!
Powieść „629 kości” autorstwa M.M. Perr startuje ze scenerii ostatnimi czasy bardzo modnej, tak turystycznie, jak i fabularnie – z Bieszczad, na dodatek obficie zaśnieżonych. Trudno o bardziej klimatyczne miejsce na zbrodnię po polsku, zwłaszcza jeśli kumuluje się ona w opuszczonej i stojącej na uboczu chacie.Trudno ogarnąć umysłem to, co odnajduje we wspomnianym budynku grupa maturzystów, a do czego zostaje oddelegowany ze stolicy podkomisarz Robert Lew. Jedno z pomieszczeń w starej chacie okazuje się składnicą… kości. Ludzkich. Posegregowanych w budzącym przerażenie porządku. Żyjących własnym życiem, ponieważ poszczególnym szczątkom przypisane są notatki, a nawet krótkie opowiadania…